Od kilku dni nie mogę spać w nocy. A to dlatego że dostałam sms-a z przerażająca mnie treścią. Bylo tam napisane że mam się pojawić w niedzielę na cmentarzu w lesie o 00:00 a jeśli mnie nie będzie to ten ktoś zrani kogoś z moich bliskich a dokładniej Zayna.
Nie moglam pozwolić żeby jakiś chory psychicznie facet zranił kogoś kogo kocham najmocniej na świecie. Niedziela jest za dwa dni. Smsa dostałam trzy dni temu od nie znanej mi osoby. Nie wiem kto to może być. Ale od tego czasu nie wychodze z domu, nie chodze na studia nie rozmawiam z nikim nawet z Zaynem tylko siedzę i płacze. Myślę o tym że mogą to być ostatnie godziny mojego życia a ja wykorzystuje je na płakanie.
Czytałam po raz kolejny tego smsa gdy nagle zaczął dzwonić mój telefon. Na wtswietlaczu pojawił się ten sam nie znany mi numer.
- Hallo? - odebralam przestraszona
- Witaj piękna. Chciałem Ci tylko przypomnieć o naszym spotkaniu. Pamiętaj co się moze stac jak nie przyjdziesz. A piękności ty moja ubierz coś sexi - powiedział niski męski głos i rozłączył się.
Przerażenie ktore mnie ogarniało bylo nie do opisania. Zaczęłam znowu płakać... Mój telefon znowu zaczął dzwonić. Nie patrzac kto to odebralam.
- H...halo? - powiedziałam cicho nadal płacząc
- [T.I] ? Co się stało ? Czemu płaczesz? - usłyszałam ciepły głos mojego chłopaka.
- Zayn... Proszę Cię cokolwiek się stanie pamiętaj że zawsze cię będę kochać.- powiedziałam i rozłączyłam się .
Oczami Zayna
Nie wiedziałem o co chodzi. Od kilku dni nie dawała znaku życia i teraz to. Szybko się ubrałem i ruszyłem samochodem do jej mieszkania. Gdy byłem już pod drzwiami zacząłem wali z całych sił zeby tylko otworzyła. Stałem tak chyba z 10 min. Nie poddając się. Po chwil ujrzałem zapłakaną [T.I]. Wyglądała strasznie. Pewnie nic nie jadła bo była trochę wychudzona.
- Boże kochanie co się stalo ? - szybko wkroczylem do mieszkania i mocno przytuliłem żeby mogła poczuć się choć trochę bezpiecznie.
- Z... Zayn ... Kocham Cię. Nie chce zeby tobie ani komuś z mojej rodziny coś się stało.- mówiła płacząc.
- Ciiiii ... Nic się nikomu nie stanie.Ciii...nie płacz juz jestem przy tobie.- wziąłem ja na ręce i zanioslem do salonu. Usiadłem na kanapie nadal trzymając razem z [T.I] na kolanach.
- Zayn... ty nic nie rozumiesz. Ty nic nie wiesz..
- [T.I] spokojnie uspokuj się i w takim razie mi powiedz, proszę.
Ona tylko wyciągnęła z kieszeni swój telefon i pokazała mi jakiegoś smsa. Gdy go przeczytałem mocno ja przytulilem
- [T.I] nic się nikomu nie stanie. Ja ci to obiecuje. Będę cię chronił nie pozwolę ciebie skrzywdzić. Kocham cie i jeżeli ten ktoś chce ci coś zrobic to będzie najpierw musiał mieć ze mną doczynienie. A powiem ci że ostatnio przypakowałem - ostatnim zdaniem wywolalem mały uśmiech na jej twarzy i tako byl zamiar.
- Dziękuje ci. Kocham cię - powiedziała i pocałowała mnie delikatnie w usta.
- Chodź zrobię ci coś do picia.
Wstalismy i poszliśmy do kuchni. Gdy dziewczyna zjadła posiłek od razu zasneła w moich ramionach. Byłem całkowicie pewnien że od paru dni wg nie śpi.
Oczami [T.I]
Dziś jest ten dzień kiedy o 00;00 miałam się stawić na cmentarzu. Oczywiście postanowiłam nic nie mówić Zaynowi i tam pójdę. Pójdę dla jego bezpieczeństwa.
Zbliżała się 22 Zayn i ja leżeliśmy już w łóżku i powoli zasypialiśmy. Gdy zauważyłam, że chłopak już mocno śpi wyślizgnęłam się z łóżka i po ciuch poszłam do łazienki z ciuchami które wzięłam z krzesła. Ubrałam się szybko ponieważ miałam 30 min na dojazd do tego cholernego cmentarza. Wzięłam kluczyki od auta na moim miejscu na łóżku zostawiłam karteczkę wcześniej już napisaną. ( " Zayn, nie mogę pozwolić na to żeby ktoś ciebie czy kogoś z mojej rodziny skrzywdził. Kocham Cię. Jeżeli już się nigdy nie zobaczymy to pamiętaj o mnie, proszę . Twoja [T.I] "). Wyszłam z mieszkania i szybko wsiadłam do samochodu. Miałam jeszcze 15 min, na dojazd. Cmentarz był trochę daleko ale jednak byłam w samą porę.
Stanęłam pod wielką bramą z napisem "CMENTARZ". Strach który był we mnie był nie do opisania. Nagle poczułam jak ktoś łapie moje ręce i przybliża mnie do siebie.
- A jednak jesteś piękna- usłyszałam ten sam głos co wtedy gdy rozmawiałam z nieznajomym przez telefon.
- Czego od mnie chcesz ? - spytałam nie pewnie
- Czego? Ja chcę ciebie ślicznotko. Tylko i wyłącznie ciebie. - odwrócił mnie do siebie - Nie pamiętasz mnie skarbie? - Wtedy mnie olśniło. Wiedziałam już do kogo należy głos i z czyim głosem on mi się kojarzył. Był to mój były chłopak który nie dawno wyszedł z więzienia. A był skazany za gwałt na jakiejś małej dziewczynce.
- Greg ? -
- Ahh... Czyli mnie pamiętasz, jak miło. -
Mężczyzna zaprowadził mnie w głąb cmentarzu. Zaczął się do mnie zbliżać i obmacywać. Wiedziałam, że gdy ucieknę on zrobi krzywdę mojej rodzinie, tego nie chciałam więc nie mogłam nic zrobić. Byłam bezbronna. Zaczął całować mnie po szyi zjeżdżając coraz niżej. Było mi cholernie zimno, nie wytrzymałam tego i odepchnęłam go z całych sił. Nagle zobaczyłam szczupłą postać jakiegoś chłopaka , gdy podbiegł bliżej zobaczyłam Zayna.
- Zostaw ją ! - krzyknął
- Hohoho któż to taki. Czyżby nie jaki Zayn Malik. Myślisz, że się ciebie przestraszę ? - Greg dotknął moich piersi
- Nie dotykaj jej,słyszysz ?! - Zayn jeszcze raz krzyknął i rzucił się na Grega.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie mogłam teraz uciec, co by było gdyby Greg coś mu zrobił. Na razie nie wyglądało na to. Bo Zayn był górą i okładał go pięściami. W jednej chwili Greg usiadł na Zaynie i rolę się odwróciły.
- Przestańcie !- nie mogłam już dużej znieść tego widoku
Mężczyźni stanęli na przeciw siebie. Greg wyjął z kieszeni pistolet i wymierzał w stronę mojego chłopaka. Jedyną i pierwszą rzeczą która przyszła mi do głowy aby go obronić to stanąć szybko przed nim żeby kula trafiła we mnie a nie w chłopaka. I tak też się stało. Zayn nie zdążył mnie odciągnąć gdy zauważył co chcę zrobić. Zayn trzymał mnie w objęciach i mówił cały czas do mnie żebym nie odchodziła. Zadzwonił na pogotowie. Ale ja wiedziałam, że i tak to już koniec.
- Zayn ... Kocham cię. - wypowiedziałam ostatnie słowa i zamknęłam oczy, już na zawsze...
I jak podoba się ?
Proszę komentujcie :)
Kika <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz