czwartek, 13 lutego 2014
Imagin- Niall II
Minęły dwa miesiące od kąt Niall wyjechał do Londynu. Co dziennie wysyłał mi sms-y co działo się u niego. Zawsze pisał, że mnie kocha. Oczywiście odpisywałam mu od razu. Bardzo za nim tęskniłam. Od pewnego czasu wg do mnie nie pisał nie dzwonił. Nawet nie odpowiadał mi na moje sms-y. Byłam zrozpaczona, myślałam że już mnie nie kocha i znalazł sobie jakoś inną dziewczynę. Mama pocieszała mnie i mówiła, że pewnie ma dużo pracy.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam mamę wchodzącą do mojego pokoju z tacą na rękach.
- Wszystkiego najlepszego córciu z okazji twoich 18 rodzin. - powiedziała z uśmiechem mama i przytuliła mnie mocno. Ahh... no tak dziś są moje urodziny.
- Ojej dziękuję mamuś. - uśmiechnęłam się do niej i odwzajemniłam uścisk.
- Proszę tu masz śniadanko a tu jest dla ciebie prezent. Na razie taki skromny, ale większy jest w drodze. Nie długo powinien dotrzeć.
- Dziękuję. A co to takiego ma dotrzeć ? - spytałam wyciągając prezent. - AAA!! Mamo to jest ta sukienka!! Dziękuję ! - zaczęłam skakać po łóżku. Przytuliłam mamę i uspokoiłam się bo moje śniadanie wylądowało by za chwile na mojej pościeli.
- Nie ma za co. - Zjedz sobie śniadanie i zejdź na dół, pokazać mi się w tej sukience. - Dobrze.
Zaczęłam zabierać się za pyszne naleśniki które zrobiła mama. Spojrzałam na telefon i miałam już kilka wiadomości z życzeniami ale żadna nie była od Nialla. Przecież on zawsze składał mi życzenia pierwszy i to dzwonił do mnie w nocy by na pewno być pierwszym. Poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać w sukienkę.
Zeszłam powili na dół. Byłam już na początku schodów gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama otworzyła, nic nie mówiła usłyszałam tylko kroki które zbliżały się w moją stronę. Nagle zobaczyłam jakiegoś chłopaka w garniturze który trzymał duży bukiet kwiatów tak że nie widziałam jego twarzy. Zeszłam na dół i opuściłam kwiaty niżej. Nie wierzyłam własnym oczom. Przed mną stał Niall.
- Ślicznie wyglądasz kochanie- powiedział i przytulił mnie mocno- przepraszam, że nie pisałem. Ale mój menager dawał nam tyle pracy... Jesteśmy właśnie w trakcie nagrywania i pisania nowych kawałków. Przepraszam Cię. Mam nadzieje, że mi to wybaczysz. - powiedział uśmiechając się lekko na koniec. Jednak w oczach widziałam smutek, obawę.
- Niall...
- [T.I] Tylko nie mów, że to ma być koniec bo się zabiję
- Niall... Ty idioto oczywiście że ci wybaczę. Kocham Cię jak nie wiem co. - powiedziałam i pocałowałam blondyna.
- Kocham Cię [T.I]
- Ja ciebie też.
- To jest dla ciebie i mam jeszcze jeden prezent dla ciebie- powiedział wręczając mi kwiaty i szukając czegoś w kieszeniach garnituru.
- Dziękuję, a co takiego?
- O.. jest! Proszę. Otwórz. - podał mi białą kopertę.
Powoli otworzyłam i wyciągnęłam jakąś kartkę. Zatkało mnie totalnie
- Niall czy to.. ?
- Tak to bilet do Londynu. I w jedną stronę. Zabieram cię do siebie. Nie wytrzymam bez ciebie kolejnej przerwy.
- Boże... Nie wierze. - Z moich oczu popłynęły łzy. - Dziękuję Ci- przytuliłam go mocno.
- Nie masz za co. A teraz masz dwie godziny na spakowanie się i jedziemy na lotnisko.
Pocałowałam go jeszcze raz, tym razem był to długi pocałunek, jak ten kiedy się żegnaliśmy.
Byłam już spakowana i właśnie jechałam na lotnisko. Nie wierzyłam w to co się stało. Byłam bardzo szczęśliwa. W końcu jestem z kimś kogo kocham najbardziej na świecie i wiem, że On mnie też mocno kocha. Wiem, że na razie nie bd mogła spędzać aż tak dużo czasu z Niallem bo ma pracę. Ale postaram się jakoś robotę dla mnie znaleźć żeby Nialler nie musiał utrzymywać nas obojga. Coś czuję, że zaczynam nowe wspaniałe życie.
Mam nadzieje, że podoba wam się ☺
Proszę komentujcie...
Kika <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz