niedziela, 9 lutego 2014

Imagin - Niall I

Dziś jest mój najgorszy dzień. Mój najlepszy przyjaciel którego kocham wyjeżdża do Londynu. Dziś jest ostatni dzień kiedy jest w Irlandii. Miałam się z nim spotkać żeby się pożegnać. Ale nie wiem czy dam radę powiedziec mu co do niego czuję.
Leżałam w łóżku  i myślałam jak mogę mu to powiedziec. Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
- Hallo?
- Hej [T.I]. Przyjdę do ciebie się pożegnać. Będę za 10 min bo musze jeszcze spakować walizki do samochodu i będę już cały twój do wieczora.- powiedział Niall
- Za 10 minut? - spytałam zaskoczona
- No tak a czy coś nie tak? Coś się stało ?
- Um... nie nie wszystko gra. No to czekam w takim razie.
Rozłączyłam się i szybko poszła ogarnąć swoją twarz bo po pół dniowym płaczu nie wygladalam normalnie. Spojrzałam za okno i zobaczyłam blondyna który pakował walizki. Mieszkał na przeciwko i przyjaźnimy się od małego. Znamy nasze każde sekrety. Spędzamy ze soba każdą wolną chwilę. Pomagamy sobie zawsze. Jest dla mnie jak kochany braciszek. Tylko nie kocham go jak brata i w tym jest problem. Wiem że moge go zobaczyć dopiero za kilka miesięcy. Moje kolejne rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to jest Niall. Nie mogłam się ruszyć, nie chciałam się z nim żegnać. Chciałabym spotkać się z nim włączyć nasz ulubiony film usiąść wygodnie na kanapie i się stąd nie ruszać.
Łzy zaczęły napływać mi do oczu...
- Córciu Niall przyszedł. Czeka na dole. - powiedziała mama. Ja nie odwracając się do niej nic nie mówiłam, cały czas patrzyłam przed siebie. - [T.I] ? Wszystko dobrze ?
- Nie mamo nic nie jest dobrze- powiedziałam i odwróciłam się do niej. Mama zobaczyła moje łzy.
- Coś się stało?
- Mamo ja go kocham. Nie wytrzymuję bez niego dwóch dni a co dopiero kilkanaście miesięcy? Ja nie chce żeby wyjeżdżał. Co mam teraz zrobić? Nawet nie wiem jak mam mu to powiedzieć... - przytuliłam się do niej,
- Kochasz mnie? - usłyszałam głos nikogo innego jak Nialla. Odsunęłam się od mamy i spojrzałam na Blondyna.
- To może zostawię was samych - powiedziała mama i wyszła z pokoju. Za to Niall wszedł i chciał podejść do mnie ale ja się odsunęłam i podeszłam do okna.
-[T.I] Kochasz mnie? - spytał jeszcze raz. 

- Tak.... Tak kocham cię. - powiedziałam cicho nie odwracając się
Poczułam jego ciepłe ciało które przytulało mnie od tyłu. Objął mnie rękoma i przyciągnął do siebie szepcząc do ucha
- Czemu mówisz mi to dopiero dziś kiedy muszę wyjeżdżać ? - spytał. Szybko obrócił mnie przodem do siebie i pocałował. - Też cie kocham kocie- uśmiechnął się słodko.
W jednej chwili mój dzisiejszy humor zmienił się o 180 stopni. Nie wierzyłam w to co przed chwilą się wydarzyło. To jedno wydarzenie sprawiło, że teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Ale oczywiście moje szczęście nie może trwać krótko.
- Niall.. To się nie uda. Ty lecisz do Londynu zaczynać swoją karierę a ja... Ja zostaję tu w Mullingar. Nie... Nie damy rady... Związek na odległość nie przetrwa. Nie wiem kiedy wrócisz... A przecież nie mogę z tobą pojechać. Ja... Ja mam jeszcze szkołę.
- [T.I] ja... Ja wiem o tym. Ale proszę spróbujmy. Sprowadzę cię do Londynu jak najszybciej. Proszę... Nie chce cię stracić. - spojrzał na mnie smutny.
- Ja.... Ja nie wiem....
- Kochanie proszę, obiecuję Ci, że cię tam sprowadzę. A wiesz, że ja zawsze dotrzymuję słowa.
- Wiem...
- Więc?
- No zgadzam się- uśmiechnęłam się do niego. Ten wziął mnie na ręce i okręcił wokół nas.
- Postaw mnie wariacie- zaśmiałam się
- Tak się cieszę - postawił mnie na ziemię i pocałował.

Nasze pożegnanie  które trwało z jakąś godzinę i polegało na całowaniu się i leżeniu razem na łóżku i wspominaniu miłych chwil. Niestety nie trwało to wiecznie bo Niallerek musiał już jechać na lotnisko. Stałam przy samochodzie i patrzyłam jak chłopak pakuje swój bagaż podręczny.
- No to czas na mnie. Napiszę ci sms-a jak tylko wylądujemy, zadzwonię jak będę miał sekundkę wolnego dobrze ?
- Yhym. - do moich oczu zaczęły napływać łzy. Przytuliłam go z całych sił.
- Kocie nie płacz. Nie wyjeżdżam tam na zawsze. Wrócę do ciebie. - pocałował mnie czule. - Zadzwonię do ciebie kochanie i nie płacz już choć i tak będziesz piękna ale nie płacz. Będę tęsknił koooocie- powiedział wsiadając do samochodu. Podeszłam do okna i pocałowałam go po raz ostatni raz.
- Kocham cię - szepnęłam do jego ucha i odeszłam.
Patrzyłam jak samochód odjeżdża, gdy straciłam go z wzroku poszłam do domu.
- No i jak córciu ? Zjesz obiad, ciepły jest - z kuchni wyszła mama
- Nie dzięki nie jestem głodna.
Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku przytuliłam się do poduszki i zaczęłam cicho płakać. Nie wiem jak wytrzymam bez niego, ale wiem jedno. Muszę dać sobie radę...


 

                                 Mam nadzieję, żę podoba Wam się ten imagin.               komentujcie ! c;
                                              Pozdro  Kika ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz